Uroczystość Wszystkich Świętych (1 listopada) jest radosnym świętem, pomimo, że w tym dniu zgodnie z tradycją odwiedzamy groby naszych bliskich. W tym dniu bowiem wspominamy wszystkich, którzy osiągnęli już chwałę nieba i są zbawieni. Nie są to tylko święci i błogosławieni, którzy w sposób oficjalny zostali wyniesieni przez Kościół do chwały ołtarzy, ale są to przecież nasi bliscy, znajomi, przyjeciele... którzy są już zbawieni.
Tego dnia w naszej parafii były tylko dwie Msze św. - pierwsza w kościele parafialnym o godz. 9.00, a druga na cmentarzu.
O godz. 11.00 spod kaplicy na cmentarzu wyruszyła tradycyjna procesa modlitewna za zmarłych, z pięcioma stacjami i odmawianym różańcem. Prowadził ją ks. Proboszcz. Po zakończeniu procesji rozpoczęła się Msza św. przy ołtarzu, który zwyczajowo był usytułowany przy krzyżu. Mszę św. celebrowali wszyscy księża, a także uczestniczył w niej kl. Bartosz, z naszego Seminarium w Poznaniu. Eucharystii przewodniczył i kazanie wygłosił ks. Proboszcz, który wskazał na logikę takiej kolejności - procesja nie tylko była modlitwą za zmarłych, ale także symbolizowała pielgrzymkę życia, każdego człowieka. I gdyby ta pielgrzymka zakończyła się śmiercią, to nasze życie byłoby godne pożałowania. Jednakże procesja zakończyła się Eucharystią, w której przecież przeżywamy nie tylko śmierć Chrystusa, ale także Jego zmartwychwstanie. I właśnie to zmartwychwstanie Chrystusa nadaje sens naszemu życiu i śmierci. W homilii z kolei ks. Proboszcz wskazał na to, że święty to nie ktoś daleki i obcy, ale święty to ktoś "normalny", żyjący zwykłym życiem. Stąd świętość jest na wyciągnięcie ręki każdego człowieka.
Po zakończonej Eucharystii ks. Andrzej udał się jeszcze na drugą część cmentarza, aby tam pobłogosławić kolumbarium.
Natomiast wieczorem, o godz. 18.00 zebraliśmy się jeszcze raz na cmentarzu pod krzyżem, aby odmówić wspólnie różaniec za zmarłych.
Comments